Huawei nie zatrzymuje się i idzie dalej oferując nam kolejny model słuchawek. Tym razem jest to najnowsza odsłona znanej serii FreeBuds „i” . Po „trójce” przyszła kolej na czwartą wersję, ale czy może ona dorównać droższym i topowym FreeBuds Pro?
Huawei FreeBuds Pro to słuchawki bezkompromisowe, pewnie utrzymujące swoje miejsce na wysokiej półce (zobacz moją recenzję słuchawek – nie tylko do biegania – Huawei FreeBuds Pro). Wydawało się, że długo nic tego nie zmieni, przynajmniej jeśli chodzi o koncern Huawei. Czy budżetowa linia FreeBuds „i” zagrozi popularności „Pro”? O tym w dzisiejszym wpisie.
Huawei FreeBuds 4i wygląd
Smukłe, zgrabne, o dobrze spasowanych głowicach i pociągłym ramieniu, zamknięte w owalnym, lakierowanym etui. W zestawie otrzymujemy także wymienne nakładki oraz kabel USB typu C do ładowania (po specyfikację zajrzyj na oficjalną stronę producenta).
Cała słuchawka 4i oblana jest tworzywem, z kolei na górze znajduje się siateczka przykrywająca głośniczek. Huawei FreeBuds 4i charakteryzują się opływowym kształtem, okrągłymi brzegami i prostym designem. Etui wygodnie mieści się w dłoni.
Biorąc pod uwagę wygląd słuchawek można śmiało powiedzieć, że są one uniwersalne, dedykowane każdemu miłośnikowi dźwięku. Świadczy o tym nie tylko zachowawczość i minimalizm formy, ale też kolorystyka. FreeBuds 4i występują w dwóch uniwersalnych kolorach: białym i czarnym oraz odważnej i pięknej czerwieni weneckiej. Nie ukrywam, że ten charakterny kolor robi na mnie wrażenie, jest elegancki, wytworny, trochę próżny, ale przy tym jakże subtelny i stylowy. O tak, słuchawki w takiej czerwieni chciałabym mieć! 🙂
Utylitaryzm podkreśla też skromna gama kolorystyczna. Kolor biały, czarny i czerwony może być z powodzeniem użytkowany zarówno przez kobiety i mężczyzn. Zupełnie inaczej dzieje się w przypadku pięknych i dopieszczonych pod względem wizualnym słuchawek Fresh and Rebel (zobacz moją recenzję słuchawek Clam FnR), które występują w koloramie od różu, po granat i biel.
Pierwsze wrażenie najważniejsze
Minusem słuchawki dla osób o grubszych palcach lub kobiet z długimi paznokciami może być jej filigranowość. Wyjęcie słuchawki z etui w takich przypadkach będzie sprawiało trudność, gdyż słuchawka jest śliska. Ale kiedy opracujemy technikę i przyzwyczaimy się do modelu nie będziemy mieć problemu z użytkowaniem.
Sparowanie z telefonem przebiega błyskawicznie. Wciskamy przycisk po prawej stronie etui, przytrzymujemy i czekamy na światełko diody. Otwieramy, klikamy jeszcze raz podłączając Bluetooth i czekamy aż telefon nas zobaczy.
Umieszczenie „czwórki” w uchu nie stwarza kłopotu, słuchawki są wygodne, leżą stabilnie, a dzięki odpowiedniej konstrukcji świetnie dopasowują się do anatomicznych cech ucha. Przypomnę tylko, że Huawei FreeBuds 4i są słuchawkami dokanałowymi więc wkłada się je ciasno do przewodu słuchowego, ale nie powoduje to dyskomfortu. Osoby, które wcześniej nie miały do czynienia ze słuchawkami dokanałowymi (a także miłośnicy dużych nausznic) będą potrzebowały chwili na adaptację.
Sterowanie jest banalne i znane z innych modeli. Przesuwamy palcem po głowicy i w ten sposób możemy manipulować funkcjami oraz trybem ANC. Tutaj warto na chwilę się zatrzymać.
Huawei FreeBuds 4i posiadają ANC na wysokim poziomie, wytłumiają bezbłędnie i uważam, że tak jak jest to ich plusem, tak może być wadą. Nie lubię całkowitego odseparowania, kiedy słyszę przepływ własnej krwi i głośne bicie serca oraz głuche, dudniące dźwięki kroków podczas biegania. I mam wrażenie, że nawet jeśli wyłączam ANC słuchawki tak ściśle blokują wejście do ucha, że ograniczają dotarcie dźwięków naturalnych, czego nie lubię. Rozwiązaniem jest podkręcenie muzyki, aby nie skupiać się na pulsujących dźwiękach.
Na końcu sprawdźmy jak Huawei FreeBuds 4i brzmią. Za trochę ponad 200 złotych mamy słuchawki, które brzmią kapitalnie, rozrywkowo, czysto. Jest to najjaśniejszy punkt tych czarnych perełek. Brzmienie, którego nie powstydziłby się wirtuoz.
Słuchawki Huawei FreeBuds 4i podczas ćwiczeń
Przyczepność Huawei FreeBuds 4i jest ogromna. Pozostają na miejscu w bardzo wymagających warunkach, takich jak bieganie, jazda rowerem czy skakanie na skakance. Nie testowałam ich jeszcze chyba tylko pod wodą. Z pozostałymi sytuacjami radzą sobie bez zarzutu. Można pokusić się o stwierdzenie, że utrzymują się w uszach lepiej niż dwa razy droższy model FreeBuds Pro, które przecież pod tym względem biją konkurencję na uszy. Toteż wyobraźcie sobie, jak świetny jest ten model jeśli chcemy biegać, skakać czy jeździć, a dodatkowo mały małe wejście do uszu! Jeśli nie zaczepimy o słuchawkę (a jest trochę długawa) nic nie zagrozi jej położeniu.
Bez wątpienia słuchawki są wygodne, dobrze się w nich ćwiczy, nie wypadają, przypadkowo nie uruchamiają się, mamy nad nimi pełną kontrolę. Co więcej, nawet w trakcie ćwiczenia „padnij-powstań” radziły sobie zaskakująco dobrze.
Ponadto niewątpliwym plusem jest bateria słuchawek. Używam ich codziennie w trakcie ćwiczeń i nawet po tygodniu nie musiałam ładować etui.
Huawei FreeBuds 4i ocena
Za około 250 złotych (ale można je dostać w promocji nawet poniżej 200 zł) otrzymujemy zestaw: etui ładujące, słuchawki, kabel USB, zapasowe nakładki i dokumentację. Spójrzcie tylko na zalety i wady słuchawek Huawei FreeBuds 4i i sami oceńcie czy warto przepłacać? Dla mnie wybór jest oczywisty.
Zalety
- Słuchawki nie wypadają. Niewątpliwą zaletą słuchawek jest ich doskonała przyczepność w warunkach domowego relaksu jak też podczas treningu dynamicznego.
- Brzmią świetnie, przyjemnie i rozrywkowo, ale stare rockowe przeboje także nie tracą charakterystycznego kolorytu brzmienia.
- Bateria długo utrzymuje moc, co docenimy, kiedy zapomnimy ja naładować.
- Bezapelacyjną zaletą jest także, a może przede wszystkim atrakcyjna cena.
Minusy
- początkowo wyślizgują się z dłoni podczas wyjmowania z etui
- zbyt intensywne, jak na moją wrażliwość dźwiękową – ANC, ale jest to odczucie bardzo subiektywne