Dlaczego poszłam do dietetyka?

Który dietetyk, jak wygląda pierwsza wizyta u dietetyka, ile trwa, jakich pytań możemy się spodziewać i jak się przygotować? A także o tym czy warto oraz ile to kosztuje?

Obecnie wiele z nas zastanawia się, jak schudnąć po pandemii, czy lepiej zapisać się na siłownię czy pójść do dietetyka. Słowo dieta budzi emocje. Wiele z nas internetowe diety zna na pamięć i może wiele powiedzieć o ich efektach oraz jo-jo. Posiadam wielu znajomych, którzy eksperymentują ze swoją sylwetką: jedni chcą szybko schudnąć, drudzy nabrać masy, a jeszcze inni popracować nad rzeźbą. Sama, jak wiecie, mam też kilkadziesiąt kilogramów za sobą. Powiem wprost. Nie znam nikogo, kto dokonałby tego za pomocą diety z Internetu lub braku odpowiedniego sposobu odżywiania.

Nie da się schudnąć, albo wyrzeźbić bez kilku prostych zasad żywieniowych. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że bez treningów można schudnąć, bez diety nie. Oczywiście najlepszym i najbardziej optymalnym wariantem jest połączenie diety i aktywności fizycznej. Nie jest to niczym nadzwyczajnych i trudnym. Każdy może schudnąć, tylko trzeba wiedzieć jak. Na poniższym filmie dowiecie się, jak wyglądały moje początki z siłownią:

https://www.youtube.com/watch?v=U7Vd7Caymbk&ab_channel=DziewczynaEndorfina

Dlaczego poszłam do poradni dietetycznej?

U mnie przygoda z odchudzaniem rozpoczęła się kilka lat temu, poszłam na siłownię i wtedy zmieniłam kilka rzeczy. Rozpoczęłam kompleksowo. O mojej drodze możecie przeczytać w zakładce „O mnie„. Na początek zaczęłam pić więcej wody ok. trzech litrów dziennie, wprowadziłam regularne i normalne posiłki ze stertą warzyw na talerzu. Po tygodniu zauważyłam, że nie tylko zmienia się moje ciało, ale też samopoczucie szybuje. Mam więcej energii i nie chce mi się spać.

Nie jadłam białej mąki, nie piłam soków i napojów (zwróćcie uwagę, ile tam jest cukru), ograniczyłam produkty przetworzone. Jednak po pewnym czasie coś się zatrzymało, mimo treningów (ciężkich) efekty już nie były tak zadowalające. Wiadomo, że na początku chudnięcie idzie bardzo łatwo, później jest trudniej. I tak było w moim przypadku.

Ostro ćwiczyłam, jadłam jak zwykle, a zaczęłam puchnąć. Wszędzie, także na buzi. Wtedy długo myślałam nad przyczyną tego, co się dzieje. Szkoda było mi pracy, czasu, energii i pieniędzy, jakie włożyłam w swoją sylwetkę i zdrowie żeby teraz to zmarnować. Wiedziałam też, że doszłam do ściany i sama sobie nie poradzę. Treningi ogarnę, ale dieta jest poza moim zasięgiem. Ważyłam i odmierzałam porcje, ale żeby to robić trzeba wiedzieć co i z czym łączyć, na co zwracać uwagę, liczyć makroskładniki, ile czego powinno być i kiedy, co jeść.

/ fot. Dziewczyna Endorfina

Jak wybrać dietetyka?

Zaczęłam pytać znajomych o dobrego dietetyka i wybrałam z polecenia. Znali mnie, mój problem i wymagania dotyczące także ceny.

  1. Po pierwsze z panią za biurkiem znającą się w teoriach i definicjach, a odklejoną od rzeczywistości zwykłego człowieka, pracy i obowiązkach nie znajdę wspólnego języka. Definicje sama mogę sobie przeczytać.
  2. Chcę schudnąć, a już trochę znam się na rzeczy, ćwiczę i jem zdrowo więc musi to by ktoś, kto sprosta takiemu wyzwaniu. Łatwiej jest prowadzi kogoś, kto nie ćwiczył i nie zważa na to, co je.
  3. Po trzecie nie interesuje mnie dieta oparta na specyfikach, magicznych herbatkach, suplementach i szejkach, bo ileż można faszerować się tym. Przecież do końca życia nie będę przyrządzać dietetycznych koktajli czy herbatek. Obawiałam się, że dieta się skończy, a wraz z nią sylwetka i przyjdzie efekt jo-jo. Wolę wydać pieniądze na jedzenie zamiast na suplementy.

Zależało mi na kimś, kto rozpisze plan żywieniowy oparty na produktach dostępnych w markecie, na posiłkach, które zrobię sama i szybko, że będę jeść to, co lubię, bez nadmiernych wyrzeczeń. Chciałam kogoś, kto zrozumie i będzie wyznawał tę samą zasadę co ja: jedzenie ma być przyjemnością, a słowo dieta nie istnieje.

Potrzebowałam dietetyka, który napisze jadłospis pode mnie, pod moje wymagania, smaki, przyzwyczajenia, kogoś kto nie będzie chciał zmieniać mnie na siłę, a pokaże i nauczy jak jeść zdrowo i jakie produkty wybierać.

/ fot. Dziewczyna Endorfina

Ile trwa pierwsza wizyta?

Długo się wahałam, czytałam o tym, jak wyliczyć makroskładniki i podaż kaloryczną na poszczególne posiłki, ale czas na to poświęcony był nieproporcjonalny do efektów. Doszłam do wniosku, że nie mam wiedzy, doświadczenia, ani czasu na eksperymenty. Jest pandemia i siłownie zamknięte. Jeśli nie chcę być puchatą świnką morską, uroczą, ale jednak puchatą, muszę wykorzystać czas na zadbanie o zdrowie. Jeśli nie sport to jedzenie. Jeśli nie teraz, to kiedy.

Znalazłam poradnię dietetyczną. Zdecydowałam się na Nutri-Balance. Napisałam wiadomość, zapytałam o szczegóły i umówiłam się na pierwsze spotkanie z Panią Kasią. Powiedzieć, że do dziś chce mi się tam chodzić, to jakby nie powiedzieć nic.

Nie pamiętam, ile czasu trwało pierwsze spotkanie, na pewno ponad godzinę. Może nawet około dwóch, ale też dlatego, że od razu złapałam z Panią dietetyk dobry kontakt. Byłam szczera i zapytałam wprost, czy jest w stanie mi pomóc, bo szkoda czasu nas obu. Wiedziała o co mi chodzi, z czym przyszłam, a ja upewniłam się, że warto jej zaufać, bo chce mi pomóc i wie, jak to zrobić. Przekonała mnie do siebie nie tylko wiedzą, ale i podejściem. Obawiałam się, że wywiad będzie jak u lekarza, a tam atmosfera na luzie, szczera, bez owijania w bawełnę i to mi się podobało.

/ fot. Dziewczyna Endorfina

Pierwsza wizyta u dietetyka – jak wygląda?

Po wywiadzie Pani dietetyk zmierzyła mi skład ciała, zobaczyła z czym może być problem i zasugerowała wykonanie kilku badań, które mogą mieć znaczenie dla rozpisania planu żywieniowego. Po wykonaniu badań, zrobiłam zdjęcia wyników, które przesłałam swojej dietetyczce. Kontakt z Panią Kasią jest w zasadzie całodobowy, nadzoruje, dopytuje, ma się wrażenie, że cały czas jest się pod opieką fachowca. Takie zaangażowanie w pracę bardzo mi zaimponowało.

Wiecie, nie na zasadzie zapłaciłam i teraz sama muszę sobie radzić. Widać pasję i zaangażowanie w pacjenta, chęć pomocy. Teraz już innej opieki dietetyka nie wyobrażam sobie.

Kilka dni po przesłaniu badań otrzymałam rozpisany plan żywieniowy z produktami, które wymieniłam jako moje ulubione. Chciałam 5 posiłków dziennie (mam długi dzień, rano wstaję i późno kładę się spać) i tak miałam. Każdego posiłku było kilka wariantów tak, abym mogła jeść różne śniadania, obiady i kolacje. Zdradzę Wam, że w mojej diecie znalazły się ciastka, puddingi czekoladowe i pizza. Przygotowanie posiłków jest szybkie i nie zabiera mi wiele czasu. Poza tym dwa posiłki w ciągu dnia mam takie same więc zazwyczaj przygotowuję podwójną porcję, a jeśli x4 to mam na dwa dni.

/ fot. Dziewczyna Endorfina

O co pyta dietetyk?

Pytania są ogólne i bardziej szczegółowe. Począwszy od pracy, intensywności dnia, aktywności sportowej po cykle miesiączkowe, przyjmowane leki, dolegliwości i produkty, które lubię jeść.

Już podczas pierwszej rozmowy Pani dietetyk wychwytywała elementy, które można poprawić, jak np. długość snu oraz zmniejszenie intensywności ćwiczeń. Takich niuansów było więcej.

Jak się przygotować do pierwszej wizyty?

  1. Przede wszystkim być szczerą ze sobą i dietetykiem.
  2. Nie podważaj tego, co mówi dietetyk. Jeśli wiesz lepiej, po co przyszłaś po pomoc.
  3. Nie wierzysz w powodzenie i rozwiązanie problemu, z którym przyszłaś do dietetyka? Nie idź. Jeśli nie będziesz przekonana, że naprawdę chcesz szkoda czasu i pieniędzy.
  4. Jeśli masz okres lepiej odczekaj aż się skończy, bo wtedy wyniki składu ciała mogą być zaburzone (więcej wody itd.), a też ze względu na huśtawkę hormonalną możemy inaczej odbierać rzeczywistość, czuć się niekomfortowo, a nasza wrażliwość może szczytować i wszystko będzie nam nie odpowiadać: dietetyk, to co mówi, jak mówi i jak patrzy. Lepiej przyjść do dietetyka kilka dni po okresie, kiedy wrócimy do siebie.
  5. Dobrze jest też przygotować wcześniej dzienniczek żywieniowy, w którym zapiszemy, co jedliśmy w ostatnich, np. trzech dniach (np. śniadanie – jajecznica z dwóch jajek i kromka chleba, obiad – coś tam, podwieczorek – jabłko, kolacja – wino i wiaderko lodów 😉 ).
  6. Jeśli masz aktualne badania krwi, tarczycy, hormonów zabierz je ze sobą. Dietetyk powinien chcieć je zobaczyć, bo rozpisanie planu żywieniowego bez analizy Twoich wyników badań dobrze nie rokuje.
  7. Zapytaj o formę płatności. Pewnie nie wszędzie można płacić kartą.
/ fot. Dziewczyna Endorfina

Wizyta u dietetyka dla kogo?

Dla wszystkich, którzy uważają, że potrzebują. Czy porady dietetyczne są modne? Myślę, że popularność wizyt u dietetyka nie tyle wynika z mody, lecz z większej świadomości tego, co wpływa na naszą odporność.

Ktoś powie, że kiedyś nikt nie o dietetykach nie słyszał i ludzie byli zdrowi. Zastanówmy się nad jakością pożywienia kiedyś i dziś, nad sposobem przetwarzania i produkcji. Wcześniej nasze babcie wiedziały jak upiec chleb, dzisiaj brak drożdży w pandemii oznacza, że wracamy do pieczenia. Co więcej zwróćmy też uwagę nad tempem życia ludzi kiedyś, a dziś. Wcześniej czymś powszechnym było, że tylko jedna osoba w małżeństwie pracowała, dzisiaj choćby z uwagi na warunki ekonomiczne jest to niemożliwe. Jedna praca, druga, po dzieci, w domu obiad, najlepiej szybki, tani i taki dla całej rodziny. W końcu tryb życia – praca siedząca, dużo godzin w samochodzie, później rozrywka przed telewizorem, mało sportu, aktywności.

Z różnych powodów nie można porównywać tego, co było kiedyś, a jak jest teraz. Spójrzcie tylko na odporność jaką miały nasze babcie, a jaką mają nastolatkowie: uczulenia, nietolerancje, alergie pokarmowe. To co jemy bezapelacyjnie wpływa na naszą odporność. Nie interesuje mnie, dlaczego ludzie chodzą do dietetyka, fajnie, że jesteśmy świadomi, tego, że jedzenie wpływa na naszą odporność.

Długo decydowałam się na skorzystanie z pomocy dietetyka i żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Jeśli miałabym wybrać między trenerem personalnym a dietetykiem zdecydowałabym się na tego drugiego. Dlaczego? Jeśli chcesz schudnąć bez zdrowych nawyków żywieniowych tego nie zrobisz, a często przecież chodzimy na zajęcia grupowe więc z ruchem możemy sobie jakoś poradzić. Też od zajęć grupowych zaczynałam. Z kolei z trenerem personalnym bez pilnowania tego, co jesz o efekty będzie bardzo trudno.

Dziewczyna Endorfina

wcześniejsze wpisy

Comments

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Wpisz swoje imię

poprzednie wpisy