Och żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce. Co zrobić, żeby chciało się chcieć? Mogłabym zacząć ten wpis coachingowym „nazwij swój problem, poznaj przeciwnika i walcz z nim”. No łatwo powiedzieć. Nie wiem czy ten wpis cię zmotywuje, czy zachęci do aktywności, ale spróbujmy.
Na skróty:
Znajdź swoją motywację
Jeśli chcesz zgubić kilka kilogramów osiągnięcie celu pójdzie sprawniej jeśli np. w perspektywie czeka rodzinna impreza, randka w ciemno albo zobaczyłaś wymarzoną sukienkę, w którą chcesz się zmieścić. Znajdź sobie motywację tu i teraz, bo wtedy jest łatwiej zacząć. Zobacz jak to było u mnie, może moja metamorfoza doda wiary, że się da.
Nie myślisz, ile pracy czeka, ile tygodni wyrzeczeń itd. Bo chodzi o zmianę nawyków nie na dziś czy tydzień, tylko o świadomość ile dobrego zrobimy dla siebie jeśli do swojej rutyny dnia włączymy aktywność fizyczną! Najlepszą motywacją do ruszenia się jest oczywiście zdrowie, ale jakoś tak się dzieje, że dopóki lekarz nie powie, że trzeba się za siebie wziąć, to odkładamy decyzję o aktywności i zmianie nawyków żywieniowych na później, bo przecież czujemy się dobrze i wiemy najlepiej.
To ten moment!
Nie odkładaj na później. Wakacje to dobry czas żeby się ruszyć. Piękna pogoda sprzyja spacerom i rowerowym przejażdżkom. Oznacza to, że w siłowniach ćwiczy mniej osób więc komfort treningu jest lepszy. Jeśli chcesz zapisać się do siłowni, nie zwlekaj, bo lepszego momentu nie będzie.
Ja także wystartowałam z siłownią kilka lat temu właśnie w wakacje. Wybierz takie miejsce, w którym poczujesz się swobodnie i do którego przyjazd nie zajmuje dużo czasu. Siłownia na drugim końcu miasta nie jest dobrym rozwiązaniem – zanim dojedziesz odechce się ćwiczyć, a później jeszcze powrót.
Małe kroki, bo się przewrócisz
Nie zaczynaj z wysokiego c. Najpierw rozruszaj się i przygotuj ciało do aktywności. Jeśli przez tyle czasu rezygnowałaś/eś z aktywności fizycznej, to teraz nie szalej. Powoli i mądrze. Na początek np. dwa razy w tygodniu wyjdź na spacer/rower. Przy oglądaniu ulubionego filmu porozciągaj się, zrób kilka serii przysiadów wymiennie z pajacykami. Najpierw naucz się techniki wykonywania ćwiczeń i wtedy dopiero ćwicz.
Siłownie często oferują opiekę trenerską, a niekiedy pierwsze treningi są w cenie karnetu więc zawsze możesz pójść i zapytać. Możesz też od razu zacząć ćwiczyć z trenerem, który poprowadzi od podstaw.
Marzenia vs rzeczywistość
Nie zakładaj, że za miesiąc czy dwa zrobisz formę życia – nie zrobisz. Zaplanuj na początek rodzaj aktywności oraz to ile razy w tygodniu realnie znajdziesz czas, aby ćwiczyć. Ambitne założenia, kiedy ich nie zrealizujemy mogą na długo zdemotywować.
Dlatego szczerze powiedz sobie, ile czasu naprawdę znajdziesz na ćwiczenia. Bierz pod uwagę gorsze dni, słabsze samopoczucie, zmęczenie. Chociaż zapewniam, że sport dodaje energii i jeśli czujesz zmęczenie wraz z podjęciem aktywności fizycznej może ono szybko minąć.
W towarzystwie lepiej
Zabierz koleżankę/kolegę – razem raźniej!
Pokochaj siebie
Rozpoczynając ten wpis, chciałam napisać „nie wiem jak zacząć”, bo mnie też czasem dopada chęć oddania się błogiemu lenistwu. Kiedy ostatnią rzeczą, o której myślę jest pompa na siłowni, to po prostu nie walczę z tym, z naturą nie wygram. Trening nie zając nie ucieknie, a relacje, chwile z bliskimi i piękna pogoda owszem. Jednak chwilowe lenistwo nie powinno stać się regułą 😉
Ja mam pytanie: jak się zmotywować do jazdy rowerem? Codziennie lub chociażby co drugi dzień…